VII Wigilijna Dycha
Po pierwsze chcę Was ogromnie przeprosić za kilka dni opóźnienia z tym postem oraz zdjęciami, ale myślę że mnie zrozumiecie… Święta czyli w moim przypadku czas z rodziną, najbliższymi, podróże, brak komputera. Te Święta były naprawdę wyjątkowe i mam nadzieje, że przeżyliście je równie wyjątkowo. Jednym z elementów tej wyjątkowości było poranne spotkanie biegowe w Wigilię. Jak co roku tradycji stało się zadość i 24 grudnia pobiegłam w Wigilijnej Dyszce. Nie ja sama, a ponad 300 biegaczy z Gniezna i okolic. W tej lokalnej imprezie biorę udział już po raz 4 i wiem, że nie ostatni 😊
Bez limitu czasu i bez jego pomiaru, 6 okrążeń jeziora Jelonek, potocznej gnieźnieńskiej „Wenecji”. Deszcz, lekki wiatr i 8 stopni na plusie, tak to rano wyglądało. Przed startem wspólna fotka i można było biec.
Wystartowaliśmy o 10:00, ja biegłam równym tempem z Klaudią czyli moją najlepszą przyjaciółką. Pogoda nie rozpieszczała, ale kilometry zlatywały nam bardzo szybko, a po połowie to już płynęłyśmy.
Biegłyśmy komfortowym tempem, tak aby można było swobodnie rozmawiać. Przyśpieszyłyśmy dopiero pod koniec, aby zrobić mocny finisz i trochę dobić nogi po ostatnich treningach 😊 Na mecie czekały na nas medale.
Dobrze było się spotkać ze znajomymi (tym bardziej, że bardzo rzadko bywam w rodzinnym mieście), pogadać, pożyczyć najlepszego na Święta, a przy okazji pobiegać i pomóc.
Całe wydarzenie miało charakter charytatywny – zbiórka pieniędzy z dobrowolnego wpisowego pomoże w leczeniu chorego chłopca. W okolicach startu i mety bytowały dwa kucyki, z którymi każdy robił sobie zdjęcie 😊
>>GALERIA I<<
>>GALERIA II<<
>>GALERIA III<<