Gdzie byłam jak mnie nie było?
Nie miałam tak długiej przerwy w blogowaniu, nigdy. Od czasu założenia bloga posty pojawiały się systematycznie i systematycznie rodziły się nowe pomysły w głowie. Pomysły może i się rodzą do dziś, ale pisanie w ostatnim czasie tak naprawdę było nie możliwe.
Mówią że pierwsza sesja najgorsza, a później już tylko z górki. No niestety u mnie co kolejna tym gorsza. To była już moja trzecia i powiem Wam, że nie wiem czy można mieć gorszą sesję pod względem ilości materiału, poziomu jego trudności i ilości kursów do zaliczenia (dokładnie 23). Dla przykładu jednym z nich był Rysunek Techniczny na którym co zajęcia trzeba było oddać pracę (która mogła zostać zwrócona) oraz co zajęcia była kartkówka (którą trzeba było zaliczyć). Praca mogła się składać nawet z ośmiu rysunków (jeżeli chodzi o zawór). A niestety przedmioty które miały łatwo nabijać punkty tzw. wypełniaczne np. Ekologia tylko utrudniały sprawę.
Czas miałam bardzo ograniczony w trakcie sesji, która trwała prawie półtora miesiąca. Codziennie 5:30 wywlekałam się z łózka i szłam do biurka robić swoje. Jedyną odskocznią był trening 4-5 razy w tygodniu, przeważnie siłowy. Na pisanie, nagrywanie, znajomych, zawody i inne też dość istotne elementy w moim życiu już czasu nie było.
Gdyby nie trening, ogarnięcie żywieniowe i najbliżsi ześwirowałabym. To był istny Maraton w którym przeżyłam nie jeden kryzys i w którym na metę nie wbiegłam, a wpełzłam. Ale przekroczyłam ją, już po bólu, zrobiłam to co mogłam i nic do zarzucenia sobie nie mam.
Nie lubię się nad sobą użalać, ale chcę Was oświecić, że moje życie to nie tylko bieganie i jaglanki na Instagramie. Jeżeli ktoś planuje studiować Energetykę na Politechnice wrocławskiej niech najpierw zada sobie pytanie czy ma dobrą psychikę i umie przegrywać, bo wiedza to drugi plan.
Chcę podkreślić, że ta ciężka praca mnie jara i nie żałuję podjętej decyzji o studiach. Wiele mnie to nauczy i już mnie wiele nauczyło, mam cel nie związany ze sportem, który chcę osiągnąć i osiągnę. Kosztuje mnie to naprawdę dużo wszystkiego, ale koniec końców warto i brnę w to dalej.
Podobno studia techniczne i ogólnie ścisłe to ciężka orka… Mam wrażenie, że po sesji moja psychika nie istnieje, a na treningi ledwo czasu starczyło. A podobno tym dalej, tym gorzej będzie. A Niestety jeśli ktoś na takich studiach nie był to nie zrozumie, pozdrawiam, nadal studentka matmy stosowanej po pierwszej sesji 😀
„Chcę podkreślić, że ta ciężka praca mnie jara i nie żałuję podjętej decyzji o studiach.” – zatem rób swoje, ciśnij. Z każdym rokiem będziesz miała więcej luzu, ale swoje trzeba odchorować.
Regularne blogowanie też lekkie nie jest. Wbrew wyobrażeniom tych, co tego nie robią. 🙂
Trzymam kciuki,
Paweł